czwartek, lutego 11, 2016

Strasburg


Kolejnym miastem na trasie naszej zimowej wyprawy, a jednocześnie najdalej położonym, był Strasburg. Znany przede wszystkim z siedzib ważnych instytucji europejskich. Znajdują się tam mianowicie siedziby: Rady Europy, Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Parlamentu Europejskiego oraz Eurokorpusu.
Strasburg to średniej wielkości francuskie miasto leżące tuż przy granicy z Niemcami. Liczy ponad 270 tys. mieszkańców, czyli ponad 70 tys, mniej niż Lublin.


Strasburg przywitał nas kapryśną pogodą, ale co nam chłód czy deszcz. Jak już gdzieś jesteśmy to chcemy zobaczyć jak najwięcej. Tak więc czapki na głowy, rękawiczki na ręce i w miasto. Standardowo samochód został na parkingu i korzystaliśmy z komunikacji miejskiej i napędu własnych nóg. Szynobusy jeżdżące po mieście zrobiły na nas duże wrażenie. Były bardzo nowoczesne, z olbrzymimi oknami i szerokimi drzwiami, przystosowane w pełni dla osób niepełnosprawnych i rowerów. 


Najważniejszym zabytkiem Strasburga jest położona w centrum miasta, przepiękna, romańsko-gotycka Katedra Najświętszej Marii Panny. Cechą charakterystyczną budowli jest tylko jedna wieża, druga nigdy nie została wybudowana, przez co straciła swoją symetrię. 
Centrum Strasburga zostało sklasyfikowane przez UNESCO jako światowe dziedzictwo ludzkości. W tym mieście w latach 1434-1444 Johannes Gutenberg opracował wynalazek druku książek, a w 1792 r. Claude Joseph Rouget de Lisle napisał Marsyliankę. Ze Strasbura pochodzi też znany francuski piosenkarz polskiego pochodzenia  - Matt Pokora.






Ze względu na swe położenie tuż przy granicy z Niemcami i swoją historię, kiedy to Strasburg raz był miastem francuskim a raz niemieckim, w architekturze widać wpływy tych obu krajów. Na ulicach widać natomiast mieszankę wielu narodowości. Ma się wrażenie, że można spotkać przedstawicieli wszystkich nacji i narodowości.
Moją uwagę zwróciła dodatkowo duża ilość uzbrojonych żołnierzy na ulicach, co jest następstwem zamachów w Paryżu. Zapewne ich obecność ma zapewnić mieszkańcom i turystom większe poczucie bezpieczeństwa, u mnie natomiast wywołało poczucie niepokoju. Ze reguły staram się o tym nie myśleć w trakcie swoich podróży i  trzymać się zasady, że co komu pisane to i tak go spotka niezależnie gdzie przebywa. Jednak mimo wszystko przebiegają przez głowę myśli, co by było gdyby, czy zawsze będziemy mogli tak swobodnie podróżować po świecie i skąd tyle okrucieństwa w ludziach. Świat jest przecież tak cudowny i posiada niezliczoną liczbę miejsc do odwiedzenia.



Na ulicach Strasburga jak zwykle urzekły mnie uliczne kwiaciarnie. Uwielbiam je po prostu, mogę tak stać i przyglądać się im bez końca. Pomimo tego, że to luty budki pękały od ilości wiosennych kwiatów. Tulipany, żonkile, hiacynty, krokusy. Ach ta wiosna ...
Jak będę kiedyś zmieniać zawód to zostanę kwiaciarką albo Blumenmädchen jak mawia mój maż.






Jeśli chodzi o Parlament Europejski to miałam zupełnie inne wyobrażenie, większego, bardziej okazałego, majestatycznego. W rzeczywistości okazał się dużym biurowcem położonym w północnej części miasta, a plac wokół to jeszcze plac budowy, nie do końca zagospodarowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Kobieta z walizką... , Blogger