środa, sierpnia 08, 2018

Wiesbaden Nordfriedhof - cmentarz jak park



Nie wiem z czego to wynika, ale od zawsze lubiłam chodzić po cmentarzach. Szczególnie te stare z dużą ilością drzew miały dla mnie wyjątkową atmosferę. Uwielbiam wyszukiwać nietypowe nagrobki, ciekawe formy i próbować odkrywać historie zapisane na tablicach. Czasami mały szczegół sprawia, że człowiek się zatrzyma i zastanowi kim był ten człowiek? Czy zmarł przeżywszy długie życie, czy przedwcześnie? A może nie było mu dane nawet chwili pożyć, bo zmarł przed porodem. Dla mnie każdy grób to oddzielna historia człowieka, czasami całej rodziny obwiana pewną dozą tajemniczości, czasami niestety też tragedii.

Cmentarz zmusza do chwili zatrzymania się, zastanowienia nad tym jak życie jest ulotne i zdania sobie sprawy, że nie ma pewności, czy kolejny dzień życia będzie nam dany.

To też miejsce gdzie często leżą nasi bliscy, których już tu nie spotkamy ale zawsze możemy odwiedzić grób, zapalić świeczkę czy postawić kwiaty, by wiedzieli, że o nich pamiętamy.


Mieszkając w Niemczech jeszcze chętniej zaglądam na cmentarze. Dlaczego? Ponieważ tu bardziej przypominają park niż zbiór betonowych nagrobków jakie znamy z coraz większej ilości polskich cmentarzy.

Ze smutkiem patrzę jak na cmentarzu w mojej rodzinnej miejscowości wycinane są kolejne drzewa, a stare nagrobki z roślinami i ziemią zastępowane są nowymi marmurami, piaskowcami czy jeszcze innymi płytami, na których stawia się głównie sztuczne kwiaty. Tak wiem, że liście, że wrony, że brudno, ale mimo wszystko wolę te cmentarze gdzie jest dużo zieleni i natury.

Podoba mi się, że tu trzeba się mocno wysilić, aby znaleźć sztuczne stroiki. W większości groby są tylko ogrodzone płytą i pokryte ziemią, w której sadzone są niskie rośliny, kwiaty lub wstawiane wazony z żywymi kwiatami. W okresie zimowym pojawiają się kompozycje z suchych kwiatów. Naturalnie wymaga to zapewne więcej pracy i jest mniej trwałe, ale za to ekologiczne i estetyczne.

Podczas ostatniego rodzinnego wypadu do Wiesbaden zatrzymaliśmy się na jednym z tamtejszych cmentarzy (Nordfriedhof). Cmentarz funkcjonuje od końca XIX wieku i pochowanych jest na nim wiele osób zasłużonych dla miasta, regionu i kraju.

Co prawda byliśmy tam dość krótko i przeszliśmy tylko przez jego część (cały cmentarz zajmuje 14,5h), ale i tak napotkaliśmy na wiele ciekawych nagrobków, z których cześć to małe dzieła sztuki. Cały teren porastają stare drzewa i krzewy, a w istniejącą roślinność i zróżnicowane ukształtowanie wkomponowane są groby.

Nie byłabym sobą gdybym nie wyszukała polskich akcentów. Zawsze pośród nagrobków na cmentarzach w innych krajach szukam polskich nazwisk. Kiedy na takie napotkam, myślę sobie, inni Polacy też tu żyli i zapewne pozostawili po sobie dzieci, wnuki, krewnych, wpisali się tym samym w historię.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Kobieta z walizką... , Blogger