niedziela, października 16, 2016

Geysir Andernach

 

Gejzery kojarzą się przede wszystkim z Parkiem Yellowstone i z Islandią, a jednak okazuje się, że nie tylko tam występują. Jeden z nich zobaczyć można w miasteczku niemieckim Andernach, położonym nad Renem. I to nie byle jaki, bo najwyższy gejzer buchający zimną wodą na świecie. To doskonałe miejsce na krótki wypad. Już wcześniej czytałam o nim na innym blogu, ale jakoś nie po drodze było. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. Korzystając ze sprzyjającej jesiennej pogody, spędziliśmy tam niedzielne popołudnie. Powinnam dodać bardzo ciekawe i przyjemne popołudnie.

Ale od początku. Jeśli chcemy zobaczyć buchający wodą gejzer musimy się tam wybrać w okresie od marca do października, kiedy jest aktywny. Na miejsce należy przybyć o określonej godzinie aby móc wcześniej zwiedzić muzeum i zdążyć na odpłynięcie statku, który nas dowiezie na miejsce. Statek odpływa o 11:15, 13:05, 15:00, 17:00. Warto też uwzględnić czas na znalezienie miejsca parkingowego, bo jak się przekonaliśmy może być z tym problem, pomimo stosunkowo dużego parkingu przygotowanego dla zwiedzających. 

Po dotarciu na miejsce należy udać się do Geysir-Zentrum, gdzie możemy zakupić bilet obejmujący wszystkie atrakcje, tj. zwiedzanie muzeum, rejs statkiem w dwie strony i wybuch gejzeru. Moim zdaniem muzeum jest szczególnie ciekawe dla dzieci, przypomina mały warsztat doświadczalny. Jest nowoczesne i oferuje wiele atrakcji, związanych z procesami fizycznymi, geologią i przyrodą. Wszystkiego można dotknąć, wprawić w ruch lub przetestować. Zwiedzanie muzeum zajmie około pół godziny w szybkim tempie. Oczywiście jeśli chcemy się dłużej zatrzymać nad urządzeniami i rekwizytami, potrzebujemy odpowiednio więcej czasu.

Następny punkt programu to rejs statkiem po Renie. Co prawda do przepłynięcia jest tylko około 3 km w jedną stronę, to w sumie trwa to kilkanaście minut i jest bardzo przyjemne. Po drodze możemy podziwiać malowniczą dolinę Renu z winnicami położonymi na jej zboczach, wypić kawę, zjeść ciastko a nawet obiad. Mieliśmy dużo szczęścia bo trafiliśmy na wspaniałą pogodę dzięki czemu nasze doznania były jeszcze mocniejsze.

Po kilkunastu minutach dotarliśmy do "portu" skąd specjalnie przygotowaną kładką udaliśmy się pod gejzer, który okazał się płaską powierzchnią z usypanym stożkiem z kamieni. Wszyscy gromadzili się jak najbliżej niego, oczekując na główny punkt programu. Po kilku minutach oczekiwania, powoli woda zaczynała wydostawać się na powierzchnię, po czym strumień wody stawał się coraz wyższy, ażeby w końcu wybuchnąć pełną siłą. Cały spektakl trwał kilka minut po czym gejzer jakby zaczął tracić swoją siłę i w końcu się uspokoił.

Dodam na koniec, że jest to atrakcja dla wszystkich, młodych, starszych, rodzin z dziećmi, niepełnosprawnych i kobiet w ciąży.  Cała logistyka i infrastruktura została dostosowana do potrzeb wszystkich. Łącznie z przygotowaniem wózków inwalidzkich. Jedynym wyjątkiem są zwierzęta, których nie możemy ze sobą zabrać.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Kobieta z walizką... , Blogger